Czytaj…

 


 
1 – Niedziela – 18.05.2025
2 – Co przeczytasz w „Niedziela 20/2025”
3 – Co przeczytasz w „Gość Niedzielny 20/2025”
 


 
Piąta Niedziela Wielkanocna
 

Czytanie pierwsze
(Dz 14, 21b-27)

Paweł i Barnaba wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając
dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków
trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród
modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego
uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w
Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za
łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy
przybyli i zebrali miejscowy Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez
nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary.

Czytanie drugie
(Ap 21, 1-5a)

Ja, Jan, ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza
ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem
Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica
zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący
od tronu: „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i
będą oni Jego ludem, a On będzie „Bogiem z nimi”. I otrze z
ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni
krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły”. I
rzekł Zasiadający na tronie: „Oto czynię wszystko nowe”.

Psalm
(Ps 145 (144), 8-9. 10-11. 12-13)

REFREN: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu

Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi wyznawcy.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.

Aby synom ludzkim oznajmić Twoją potęgę
i wspaniałość chwały Twojego królestwa.
Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków,
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.

Aklamacja (J 13, 34)
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja
was umiłowałem.

Ewangelia
(J 13, 31-33a. 34-35)

Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: „Syn Człowieczy
został teraz uwielbiony, a w Nim został Bóg uwielbiony. Jeżeli Bóg
został w Nim uwielbiony, to Bóg uwielbi Go także w sobie samym, i zaraz
Go uwielbi. Dzieci, jeszcze krótko – jestem z wami. Będziecie Mnie
szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię –
dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście
i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście
uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.

Komentarz
Dobry Pasterz zaprasza nas od 5. Niedzieli Wielkanocnej do tego, abyśmy
odnaleźli się w realiach Wieczernika. Wracamy do tego szczególnego
miejsca, czekając na dar Ducha Świętego. Miejsca umywania nóg,
ustanowienia Eucharystii. Miejsca, w którym Jezus, w czasie rozmowy z
uczniami, mówi o największym przykazaniu: „miłujcie się wzajemnie
tak, jak Ja was umiłowałem”. Miłować jak Jezus i ufać w wymiarze
Krzyża. Miłować Jego mocą, Jego siłą. Nasza miłość ma swoje
ograniczenia. Mówimy – aż dotąd, nie więcej, dosyć, nie będę, nie
chcę, nie potrafię, odchodzę. Coś zupełnie innego czyni Jezus. Warto
wczytać się w te rozdziały 'wieczernikowe’ Ewangelii św.
Jana, bo tam jest dużo obietnic. Jest obietnica nowego przykazania,
pokoju, zesłania Ducha Świętego… ale o tym następną niedzielę.
ks. Wenancjusz Zmuda


 

Kim jest nowy papież?
Leon XIV jest 267. papieżem w historii Kościoła, pierwszym papieżem augustianinem i pierwszym, który wywodzi się z Ameryki Północnej.

Wynik krótkiego konklawe okazał się niespodzianką, kard. Robert Francis Prevost nie był bowiem zaliczany do szerokiego grona faworytów. Jaka była jego droga do papiestwa?

Nowy biskup Rzymu przyszedł na świat 14 września 1955 r. w Chicago, w stanie Illinois, w rodzinie Louisa Mariusa Prevosta, pochodzenia francusko-włoskiego, oraz Mildred Martínez o korzeniach hiszpańskich. Ma dwóch braci – Louisa Martina i Johna Josepha.

Uczęszczał najpierw do Niższego Seminarium Ojców Augustianów, a następnie do Villanova University w Pensylwanii, gdzie w 1977 r. uzyskał licencjat z matematyki i podjął studia filozoficzne. 1 września tego samego roku rozpoczął nowicjat w Zakonie Augustianów w Saint Louis, w prowincji Matki Boskiej Dobrej Rady w Chicago. Śluby wieczyste złożył 29 sierpnia 1981 r.

Studia teologiczne kontynuował w Catholic Theological Union w Chicago i zwieńczył je uzyskaniem dyplomu. Następnie odbył studia z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu (Angelicum) w Rzymie. 19 czerwca 1982 r. przyjął święcenia kapłańskie w kolegium augustiańskim Santa Monica z rąk abp. Jeana Jadota.

Z wami i dla was
Słuchając papieża, mamy pewność, że pozostaniemy w pełnej jedności z Kościołem, na którego czele stoli wybrany właśnie Leon XIV, nasz papież.

To była wyjątkowa chwila, gdy w monumentalnej Loggii Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra ukazał się dyskretnie uśmiechnięty i wyraźnie przejęty nowy papież – Leon XIV. Dziesiątki tysięcy ludzi stojących na placu krzyczało, ile sił w płucach: „Viva il papa! Leone, Leone!”. Długo trwała ta owacja. Leon XIV czekał cierpliwie, a potem powiedział te słowa: „Pokój z wami wszystkimi! Najdrożsi bracia i siostry, to jest pierwsze pozdrowienie Chrystusa Zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza, który oddał życie za Bożą owczarnię. Ja także chciałbym, by to pozdrowienie pokoju przeniknęło wasze serca, dotarło do waszych rodzin, do wszystkich ludzi, gdziekolwiek się znajdują, do wszystkich ludów, do całej ziemi. Pokój z wami!”.Pomyślałem sobie wtedy: jak dobrze, że ten papież z Ameryki zaczął swoje pierwsze pozdrowienia od pokoju. Bo do tych słów przywiązuje się niezwykłe znaczenie, cytuje się je przez lata i rozpamiętuje. Jak dobrze, że wśród tego ogłuszającego entuzjazmu tłumu 267. następca św. Piotra mówił głosem lekko drżącym ze wzruszenia: „Bóg nas miłuje, Bóg kocha nas wszystkich, a zło nie zwycięży! Wszyscy jesteśmy w ręku Boga. Dlatego bez lęku, zjednoczeni, ręka w rękę z Bogiem i ze sobą nawzajem idźmy naprzód”. I choć słowa te wydają się takie oczywiste, to jednak dają nadzwyczaj wiele radości i nadziei. One motywują, inspirują, zachęcają do działania, bo wiara wymaga przecież działania i podejmowania odważnych kroków w postawie zaufania Bogu. Taka wiara naprawdę potrafi doprowadzić do przemiany. A współczesny świat takiej potężnej przemiany potrzebuje, i to możliwie szybko.Nowy papież wywodzi się z Zakonu Augustianów, naturalne było więc przywołanie słynnych słów św. Augustyna: „Z wami jestem chrześcijaninem, a dla was biskupem!”. Z wami i dla was… Dobrze jest uświadomić sobie, że papież także łączy te dwie role. Nie jest prezydentem Kościoła, lecz jest jego pierwszym świadkiem. Podstawowa misja papieża polega na służbie wspólnocie Kościoła z Bogiem oraz na świadczeniu swoim życiem o prawdziwości wiary w Chrystusa. Papieża nie interesują najnowsze sondaże, rządzenie światem, uznanie tłumów, gromadzenie bogactw. Jego wzorem jest Dobry Pasterz, który oddaje życie za swoje owce. Papież jest nośnikiem nadziei dla chrześcijaństwa, ale i dla świata. Do niego bezpośrednio odnoszą się słowa Jezusa: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (por. Mt 16, 18). Dlatego „zło nie zwycięży!”.

W bieżącym wydaniu Niedzieli zebraliśmy świadectwa osób, które spotkały kard. Roberta Prevosta. Wśród nich są: bp Krzysztof Nykiel, regens Penitencjarii Apostolskiej, o. Marek Donaj, augustianin z Krakowa, s. Dorota Kowalewska, augustianka, która towarzyszyła kardynałowi, gdy wizytował Zakon Augustianów w Polsce, a także Krzysztof Tadej, dziennikarz TVP Polonia, który dobrze poznał peruwiański wątek w życiu nowego papieża. Interesujące wydają się wypowiedzi ks. prof. Roberta Regoli, historyka, czy kard. Camillo Ruiniego, który mówi: „Papież Leon dokonał pierwszego cudu” (s. 7-11).

Modlę się wspólnie z Leonem XIV podczas jego pierwszego Regina Caeli z loggii Bazyliki Watykańskiej i duma mnie rozpiera, gdy słyszę, jak papież z Ameryki powtarza słowa papieża z Polski: „Nigdy więcej wojny”. Na początku swojej posługi wysyła światu jasny sygnał, że zabieganie o pokój będzie motywem przewodnim tego pontyfikatu.

No właśnie, jaki będzie pontyfikat Leona XIV? Co nowego wniesie do Kościoła? Co go odróżni od jego poprzedników? Czas pokaże. Dla nas, katolików, ważne jest słuchanie tego, co mówi, i przyjmowanie jego wskazań. Świat dziś mocno ekscytuje się krajem pochodzenia nowego papieża i choć z pewnością wnosi on w pontyfikat swoje wcześniejsze doświadczenia duszpasterskie i życiowe, w istocie nieważne jest to, skąd pochodzi. Istotne są świadomość tego, że jest zastępcą Chrystusa na ziemi, i pamiętanie o tym. A Jezus do Apostołów powiedział: „Kto was słucha, Mnie słucha” (Łk 10, 16). Słuchając papieża, mamy pewność, że nie zboczymy ze ścieżki wytyczonej przez Jezusa, że pozostaniemy w pełnej jedności z Kościołem, na którego czele stoli wybrany właśnie Leon XIV, nasz papież.

Gdy niepewność waży więcej niż diagnoza
Dlaczego lekarze odmawiają aborcji? Za taką decyzją nie zawsze stoją przekonania religijne. Czasem to doświadczenie. Strach przed pomyłką. Poczucie, że nie wszystko da się przewidzieć.

Wszystko straciła, wszystko zyskała
Nie miała wpływowych znajomości, nie wiodła łatwego życia, nie planowała zostać świętą. A mimo to do dziś miliony ludzi na całym świecie powierzają jej swoje największe troski. Święta Rita – patronka od spraw beznadziejnych. Kim była kobieta, która nawet po śmierci uczy, że nadzieja nigdy nie umiera?

Katolik szuka drugiej połówki
Dla katolików, którzy szukają głębokiej i wartościowej relacji, obok tradycyjnych przestrzeni umożliwiających poznanie drugiej osoby, takich jak parafia, duszpasterstwo czy pielgrzymki, coraz częściej pojawiają się nowoczesne narzędzia, w tym dedykowane wierzącym portale randkowe.

Nie idealni, ale obecni
Jak być przy dziecku w świecie, który nie zawsze jest bezpieczny?

Amerykanin w Krakowie
Ojciec Robert Francis Prevost, gdy był generałem Zakonu Augustianów, odwiedzał Polskę. Uczestniczył w tzw. kapitułach prowincjalnych. Dokonuje się wtedy wyborów i obecny jest wtedy przełożony generalny.

Pokora, takt, otwartość
Poznałem papieża Leona XIV, kiedy objął urząd prefekta Dykasterii ds. Biskupów. Od pierwszych spotkań i rozmów, przy różnych okazjach, także podczas kursu dla nowo mianowanych biskupów, można było dostrzec jego pokorę, takt, kulturę osobistą, życzliwość i serdeczność.

Więcej słucha, niż mówi
Wybór o. Roberta Prevosta to w naszej zakonnej rodzinie wielka radość. Cieszymy się, płaczemy ze szczęścia. To dla nas wielkie wyróżnienie.

Papież o imieniu Leon
Włodzimierz Rędzioch: Kim jest nowy papież z punktu widzenia historyka?

Ks. prof. Roberto Regoli, profesor historii Kościoła na Uniwersytecie Gregoriańskim: Kardynał Robert Prevost, ze względu na swoją biografię, jest człowiekiem trzech światów: europejska rodzina, wychowanie w Stanach Zjednoczonych, studia w Rzymie, służba misyjna w Ameryce Łacińskiej i powrót do Europy do pracy w Kurii Rzymskiej. Jako człowiek tych trzech światów zna globalny katolicyzm, a ponadto ma doświadczenie, które zdobył jako generał augustianów. Pozwoliło mu to poznać nie tylko katolicyzm na szczeblu krajowym, ale także rzeczywistość katolicyzmu rozprzestrzenionego na różnych kontynentach. Ma więc bardzo duże i znaczące doświadczenie, które pozwala mu dobrze rozumieć dynamikę wewnątrz Kościoła katolickiego na szczeblu globalnym. A jego praca w Kurii Rzymskiej pozwoliła mu poznać od środka także mechanizm działania rzymskiego centrum Kościoła.

Peruwiański trop
Dziennikarze agencji informacyjnych poprosili mnie o sylwetki kilku osób, które mają największe szanse na to, by zostać papieżem. Zapytano mnie też, czy należy jeszcze wziąć pod uwagę jakieś inne nazwiska. Wymieniłem dwa – kard. Prevosta i kard. Dolana. Byli wyraźnie zdziwieni…

Pierwszy cud
Papież Leon dokonał już pierwszego cudu: po okresie żałoby dziś w Kościele panuje zupełnie inna atmosfera niż jeszcze kilka dni temu.

Człowiek z Chicago papieżem
Co za wspaniały dzień dla Chicago. Co za wyjątkowy dzień dla naszej silnej społeczności katolickiej! Prevost był kandydatem z nikłymi szansami na najważniejsze stanowisko w świecie katolickim. My, mieszkańcy Chicago, kochamy dobrych outsiderów. Nie chcielibyśmy, żeby było inaczej. Witamy i niech Bóg cię błogosławi, papieżu Leonie XIV” – tak do wyboru nowego papieża odniosła się w artykule redakcyjnym gazeta Chicago Tribune.

Oto czynię wszystko nowe
Ostatnia księga Nowego Testamentu – Apokalipsa św. Jana kojarzona jest z opisem końca czasów lub końca świata. To sprawia, że staje się ona dla nas tajemnicza, nawet przerażająca, a nagromadzone w niej symbole i wizje sprawiają wrażenie, iż niewiele możemy z jej treści zrozumieć.

W górach z Wojtyłą
Młodzi i teksty Wojtyły? Te filozoficzne, dotyczące zagadnień fenomenologicznych i antropologicznych? Brzmi niewiarygodnie. Czy to możliwe, żeby młodym z pokolenia „po-JP II” chciało się wyruszać w trudną wędrówkę, by zdobywać szczyty myśli i ducha z papieżem filozofem?

Ostatni żołnierz powstania
Dla Rosjan był niewygodny, bo swoją postawą udowadniał, że powstanie styczniowe nie upadło.

Kiedy 23 maja 1865 r. wieszano w Sokołowie Podlaskim ks. Stanisława Brzóskę, styczniowa insurekcja od kilku miesięcy była już bolesnym wspomnieniem przeżywanym w cieniu rozczarowań i nasilających się represji w ramach rosyjskiego odwetu. Tysiące uczestników ruchu szło już traktatami na Syberię, tysiące traciło majątki, kasowano zakony, niszczono resztki autonomii Królestwa, by uczynić je Krajem Nadwiślańskim. Wielu rodaków traciło wiarę w niepodległość i cel dalszej walki.

Odstraszające pokazy siły
Kilka miesięcy wcześniej, 5 sierpnia 1864 r., na stokach Cytadeli miała miejsce spektakularna, publiczna egzekucja Romualda Traugutta oraz czterech członków Rządu Narodowego, która odbyła się przy udziale 30-tysięcznego tłumu spędzonego tu przez Moskali. Kiedy lud śpiewał hymn Święty Boże, święty mocny, jego śpiew zakłóciła rosyjska orkiestra grająca walca. Skazańców powieszono, mimo że byli wojskowymi, a dla tych kodeks karny przewidywał rozstrzelanie. Moskalom zależało na tym, by ta śmierć miała wymiar symboliczny, a raczej pokazowy. Straceńców pochowano pod osłoną nocy, prawdopodobnie w fosie Cytadeli.

Niedziela szczecińsko-kamieńska (Kościół nad Odrą i Bałtykiem)

Strażniczka u granic kraju
W Podjuchach przez tydzień gościła Matka Boża Łaskawa, która odwiedziła Szczecin w ramach trwającej już pięć lat peregrynacji.

Przyjazne miejsce
Odwiedziliśmy odnowione oratorium dla młodzieży.

Groza wojny
W muzeum na Wałach Chrobrego trwa wystawa Traumy wojny. Poruszająca wystawa. Okazją jest 80. rocznica zakończenia II wojny światowej i o niej opowiada, ale opowieść budzi całkiem współczesny niepokój.


 

Kochać człowieka, piętnować zło
Mało która z napotkanych ostatnio osób nie zadała mi sakramentalnego pytania: „Co myślisz o nowym papieżu?”.

Odpowiadałem, że nie jestem prorokiem, a przynajmniej nie takim, który mógłby prognozować i przewidywać, wszystko, co mogę zaś na ten moment wymyślić, opiera się na wydarzeniach, które przytaczają inni. Mogę natomiast powiedzieć, że byłem zaskoczony błyskawiczną formułą konklawe, całkowicie zaprzeczającą temu, co napisano o nim w medialnych przewidywaniach. Nauskarżałem się na nie w ostatnim edytorialu, więc nie będę zanudzał powtórkami, powstrzymać się jednak nie potrafię, żeby nie zacytować arcybiskupa Westminsteru, kardynała Vincenta Nicholsa, który udzielił wywiadu dla BBC. „To było niezwykle spokojne” – powiedział angielski kardynał o konklawe, dodając, że nie było żadnych uraz ani żadnej polityki, ani żadnych tajnych czy mniej tajnych podstępnych działań. Zakończyłbym na triumfalnym „a nie mówiłem?” i życzyłbym wszystkim potrojonej ostrożności w traktowaniu wszystkiego, co czytają o Kościele i nie tylko o nim, ale zakończyć nie mogę, bo prawie osiemdziesięcioletni londyński hierarcha dodał z rozbrajającą szczerością, że… odebrano mu telefon komórkowy. I uznał za właściwe podzielenie się swoim doświadczeniem: odkrył, że ma więcej czasu na modlitwę, refleksję, spokój, zamiast być ciągle pobudzonym i stymulowanym przez treści nieustannie przychodzące na nasze smartfony. „Dla mnie jednym z doświadczeń tych ostatnich dni było nauczenie się odrobiny cierpliwości, po prostu robienia tego krok po kroku”, powiedział kard. Nichols dla BBC. I dodał: „Był spokój, odrobina powagi”. Stwierdził też, że każdy, ale to każdy z uczestników konklawe, z którym rozmawiał, był „spokojny i chciał po prostu dobrze to zrobić”. „To” – czyli dobrze wybrać papieża.

Nie przypuszczałem, że dożyję czasów, w których będę musiał przekonywać innych, że kardynałowie zebrani w celu wybrania następcy świętego Piotra naprawdę chcą działać pod wpływem Ducha Świętego! Ciekawe, czy ci, którym ta asystencja Trzeciej Osoby Boskiej była dotąd obca (a przynajmniej ich publikacje pełne dociekań o tym świadczyły), chociaż przez chwilę się zastanowią, po co strzępili języki, ołówki i – ewentualnie – klawisze laptopów? A skoro już w temacie nowego papieża (i sam przewidywać nie zamierzam, choć w bieżącym numerze zamieszczamy rzecz jasna teksty na ten temat), to mówiąc o Leonie XIV, kardynał Nichols stwierdził, że jest on „bardzo zdecydowany” w „cichy sposób”, dodając, że widział, jak podejmował decyzje, które rozczarowywały ludzi, ale ich nie niszczyły. „Dobrą rzeczą u papieża jest to, że potrafi powiedzieć »nie«, kiedy uważa, że coś jest nie tak, a następnie przytulić cię, żebyś nie odszedł obrażony, i myślę, że ma zdolność robienia obu tych rzeczy, co jest bardzo ważne”. Trochę to dziwne jak na Anglika – tak wprost o emocjach mówić, zwłaszcza o przytulaniu, i rozumiem to oczywiście jako przenośnię, mającą oddać delikatność i zarazem stanowczość osobowości kardynała Prevosta, który został papieżem. Mówić złu „nie” ze stanowczością nie oznacza przecież występowania przeciwko człowiekowi, wręcz przeciwnie. Ganiąc grzech i nie przestając nazywać go grzechem, przy jednoczesnym szacunku do osoby grzesznika – jakkolwiek wielkim grzesznikiem by był – jest wszak metodą, którą Kościół się posługiwał, posługuje i posługiwać będzie, choćby cały świat twierdził, że kochać drugiego można, jedynie akceptując zło i nazywając je dobrem. Ale to przecież nic nowego, prawda? A skoro już przy papieżach Leonach jestem oraz przy stanowisku Kościoła wobec zła, przypomnę tylko, że pierwsza encyklika Leona XIII, nosząca tytuł Inscrutabili Dei consilio, mówiła właśnie o złu i jego przyczynach. Zwracała uwagę na szczególną rolę Kościoła w jego zwalczaniu oraz przypominała o posłannictwie i władzy nauczania pasterzy Kościoła, podkreślając, że muszą pozostać w jedności, której gwarantem jest właśnie następca świętego Piotra. Obecnemu pozostaje mi życzyć wszystkiego, co najlepsze. I nie przestawać się za niego modlić.

Dobry moment
Zarówno świeckie, jak i religijne media amerykańskie od pierwszych godzin nowego pontyfikatu bardzo emocjonalnie komentują wybór rodaka na następcę św. Piotra.

„The Washington Post” zauważył, że nowy papież ma zasługi w byciu pierwszym w różnych aspektach społecznych. Jest pierwszym Ojcem Świętym urodzonym w Ameryce, pierwszym papieżem augustianinem i pierwszym, który kibicuje Chicago White Sox – drużynie baseballowej z Chicago. W dzienniku pojawia się zwrot „pierwszy papież urodzony w Ameryce”, a nie pierwszy „papież z USA”. To nawiązanie do toczonej w mediach dyskusji, jak bardzo Leon XIV jest związany z USA, skoro posiada też obywatelstwo peruwiańskie i przez 20 lat pracował w tym kraju.

Czy papież z „podwójnym pochodzeniem” znajdzie drogę do pojednania dwóch Ameryk?
Stany Zjednoczone i Ameryka Południowa muszą „podzielić się” Leonem XIV między sobą. I nie chodzi tylko o pochodzenie.

Od dawna nie było papieża z tak wielkim doświadczeniem międzynarodowym i międzykontynentalnym
Świat potrzebuje nie tylko papieża – pasterza, bliskiego ludziom, otwartego i życzliwego, jak jego poprzednik, ale także przewodnika, stawiającego czoła rozlicznym wyzwaniom współczesnego świata. Jest nadzieja, że Leon XIV w burzliwych i niebezpiecznych czasach będzie takim przewodnikiem.

Świat, w którym wychował się papież, dziś już nie istnieje. To miasteczko zmieniło się całkowicie za życia jednego pokolenia
Chicago, w którym wychował się Leon XIV, dziś praktycznie istnieje już tylko we wspomnieniach.

Generał augustianów, przyjaciel Ojca Świętego dla „Gościa”: Leon XIV jest skromny i pokorny, ale umie też podejmować właściwe decyzje
– Leon XIV jest skromny i pokorny, ale umie też podejmować właściwe decyzje. Także trudne – mówi o. Alejandro Antòn Moral, przeor generalny Zakonu Świętego Augustyna.

Nigdy wcześniej wybory papieża nie zgromadziły w Watykanie tak wielu dziennikarzy z całego świata
To było krótkie konklawe. Jednak niewielu spodziewało się wyboru kard. Roberta Francisa Prevosta. 267. biskup Rzymu – Leon XIV – na balkonie bazyliki św. Piotra ukazał się 8 maja po godz. 19.

„Teraz to jest dom Franciszka”. Reportaż z Bazyliki Santa Maria Maggiore
– Mimo upływu czasu kolejka do grobu papieża Franciszka nie maleje – mówi jeden z porządkowych. Dzień po pogrzebie modliło się w tym miejscu 30 tys. osób. – To zainteresowanie jest szansą, którą trzeba wykorzystać duszpastersko – podkreśla wikariusz dla diecezji rzymskiej.

Andrea i Laura przyjechali do Rzymu z włoskiej Apulii. Byli jednymi z ostatnich, którym udało się pożegnać Ojca Świętego dzień przed pogrzebem w bazylice watykańskiej. – Myśleliśmy, że nam się już nie uda, bo dotarliśmy po wyznaczonej godzinie zamknięcia wejścia na plac św. Piotra, ale porządkowi nas wpuścili. Panowała ogromna życzliwość – opowiadają. Po tym „ostatnim spotkaniu” przeszli nocą trasę, którą trumna z ciałem Franciszka miała być przewieziona do bazyliki Santa Maria Maggiore. Byli tam, gdy wnoszono ją do świątyni. – Spotkaliśmy go dwukrotnie w Watykanie. Nigdy nie zapomnę jego uśmiechu i błogosławieństwa, którego nam udzielił – wyznaje Laura. Jej mąż jest rybakiem. Opowiada, że wciąż ma przed oczami pierwszą pielgrzymkę papieża na włoską wyspę Lampedusę.

Czy hierarcha któregoś z katolickich Kościołów obrządków wschodnich może zostać papieżem?
Pytanie od czytelnika: Czy hierarcha któregoś z katolickich Kościołów obrządków wschodnich może zostać papieżem? Ewa

Ponad 10 tysięcy nauczycieli religii może wkrótce stracić pracę
Działania minister Barbary Nowackiej zmierzają do likwidacji nauczania w szkole treści, które nie pasują do jej prywatnych poglądów, choć ich wyznawanie deklaruje ponad 90 proc. obywateli.

Lwy Kościoła. Kim byli papieże o imieniu Leon?
Imię Leon zobowiązuje, zwłaszcza że aż pięciu spośród poprzedników nowego papieża o tym imieniu nosi aureolę. Kim byli?

Miłujący są posłuszni
Jesteśmy przewodnikami ludzi wolnych, którzy niekoniecznie chcą poddawać się prowadzeniu.

Kiedy przypatrujemy się postaci Dobrego Pasterza, który jest wzorem dla pasterzy Kościoła, szybko dostrzegamy przepaść między Nim a nami. Nie tylko nie potrafimy naśladować Jezusa, który „daje życie swoje za owce” (J 10,11), ale często nie troszczymy się o trzodę Bożą w podstawowym wymiarze. Do niektórych kapłanów można skierować dziś słowa z Księgi Ezechiela: „Owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi” (34,3-4). Są to, z jednej strony, bardzo poważne oskarżenia, z drugiej – przestroga dla nas, którzy mamy udział w misji pasterskiej Chrystusa. Święty Grzegorz Wielki w jednej z homilii zwraca uwagę na oczywistą kwestię – pasterz pozostaje w relacji do owiec.

Jesteśmy przewodnikami ludzi wolnych, którzy niekoniecznie chcą poddawać się prowadzeniu. Święty papież apeluje więc do wiernych: „Ponieważ słyszeliście już, bracia najmilsi, o naszej odpowiedzialności, pomyślcie i wy, na podstawie słów Pana, również o waszej odpowiedzialności”. Czasami jest zadaniem wręcz niemożliwym prowadzenie owiec, które nie chcą słuchać, którym wydaje się, że wszystko wiedzą lepiej, które jawnie buntują się i odmawiają posłuszeństwa, oskarżając pasterza o wszelkie możliwe nadużycia władzy. Umyka nam często w dyskusjach o Kościele fakt, że owce także posiadają władzę i często nie mają skrupułów, żeby jej nadużywać. Jeden z moich współbraci, który przez wiele lat pełnił posługę przełożonego, podczas rekolekcji, które prowadził dla nas przed naszymi święceniami kapłańskimi, wyznał: „Jeśli chodzi o życie wspólne, to dzisiaj mam jedno pragnienie – bardzo chciałbym pomagać mojemu przeorowi”. Święty Grzegorz wyraził to samo w jednym prostym zdaniu skierowanym do wiernych: „Miłujący są posłuszni”.

Jak rozwiązać problem dzwonów – dzwonić jak w Niemczech?
O tym, dlaczego za naszą zachodnią granicą nikt nie zakazuje bicia w dzwony, mówi Grzegorz Klyszcz.

Przemysław Kucharczak: Muzyka dzwonów w Niemczech została w tym roku wpisana na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tymczasem w Polsce zdarza się, że komuś przeszkadza dźwięk kościelnych dzwonów, a sądy przyznają mu rację. Czy w tej sprawie powinniśmy pójść śladem Niemców?

Grzegorz Klyszcz: Tak, to dobra droga. Nam, Polakom, wydaje się, że żyjemy w uporządkowanym kraju. W niektórych aspektach może rzeczywiście już tak jest, ale w większości spraw – wcale nie. To widać też w sprawie dzwonów.

Kościół ubogich i męczenników. Czego o. Robert Prevost nauczył się podczas misji w Peru?
– Serce Leona XIV bije po peruwiańsku – mówi Héctor Camacho. Mężczyzna, który dorastał przy boku nowego papieża, podkreśla, że na misyjnych szlakach nauczył się on wszystkiego, czym dziś będzie dzielił się ze światem.

Anton Asfar z Caritas Jerusalem: Marzeniem mieszkańców Strefy Gazy jest ciepły posiłek
O przeciągającej się wojnie w Strefie Gazy i pomocy w ekstremalnie trudnych warunkach mówi Anton Asfar.

O. Wiesław Dawidowski OSA: Leon XIV jest papieżem słuchającym każdego człowieka. Ale też uważnym i roztropnym
O społecznej wrażliwości Leona XIV i jego augustiańskiej duchowości mówi o. Wiesław Dawidowski OSA.

Ameryka go kocha. Reportaż z Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie
Wyjątkowa wystawa poświęcona św. Janowi Pawłowi II, którą można oglądać w narodowym sanktuarium jego imienia w stolicy USA, została zrealizowana na miarę wielkiego pontyfikatu papieża „z dalekiego kraju”.

Zawodność scenariuszy
Papieże z reguły są tradycyjni: tradycyjnie nie spełniają oczekiwań.

Natknąłem się w sieci na taką oto recenzję pierwszych słów nowego papieża: „»Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus«… Następny papież, któremu nie przeszło to przez gardło”. Cóż – Benedyktowi XVI też nie przeszło, podobnie jak wielu innym.

Inni komentatorzy uznali jednak, że Leonowe „Niech pokój będzie z wami wszystkimi” też jest do przyjęcia, zwłaszcza że Ojciec Święty wystąpił w pelerynce, takiej, jaką mieli poprzednicy Franciszka. Tylko problem taki, że miał czarne buty jak Franciszek…

I tak trwają rozważania, jaki będzie ten papież: konserwatysta czy liberał, czy będzie kontynuował, czy zerwie, w co się zaangażuje, a co pominie.

Ciężkie życie mają teraz posiadacze gotowych scenariuszy na papieża, bo nie wiadomo, czy Leon XIV zechce się ich trzymać. A właściwie wiadomo: nie zechce, bo będzie tradycyjny. W Kościele to jest właśnie tradycją, że papieże – zwłaszcza wtedy, gdy wybiera się ich w atmosferze modlitwy – zawsze różnią się zarówno od poprzedników, jak i następców. Nie może być inaczej, bo taki jest właśnie Duch Święty, który w konklawe ma sporo do powiedzenia. A Duch wieje, gdzie chce, i nigdy się nie powtarza. Jest zawsze twórczy i oryginalny, stąd ci, którzy Go słuchają, też są tacy.

To nie jest tak, że tylko Franciszek robił rzeczy przeczące tezie, że wszystko musi być tak, jak zawsze było. Każdy tak robił, bo nic nie było zawsze. Ani biała sutanna, ani w ogóle sutanna, ani tiara, ani mitra, ani pastorał, ani paliusz. Zmieniają się warunki i sposoby przekazu, co innego się akcentuje. Pius IX był zupełnie inny niż Leon XIII, a Pius X był w wielu aspektach niemal przeciwieństwem Leona. Jednak wszyscy papieże, przynajmniej w ostatnich dwóch wiekach, byli ludźmi głębokiej wiary i o coś ważnego Kościół wzbogacili. Franciszek też – choćby przez przypomnienie katolikom znaczenia ewangelicznego ubóstwa i zwrócenie uwagi na szkodliwość klerykalizmu. Ale jak ktoś woli adorować własną żółć, to na tym nie skorzysta.

Femino-konklawe

Zanim nad kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym, na wzgórzu za Watykanem pojawił się dym różowy. To „członkinie katolickiej grupy kobiecej” odpaliły race dymne na znak protestu „przeciw wykluczeniu kobiet z konklawe i nierówności płci w Kościele katolickim”. Aktywistki domagają się m.in. święceń kapłańskich dla kobiet. „Wykluczenie kobiet z konklawe i ze święceń kapłańskich jest grzechem i skandalem” – mówiły. Panie przyniosły nawet listę potencjalnych kandydatek na papieża. Jedną z nich jest była prezydent Irlandii Mary McAleese. Z kolei Miriam Duignan, jedna z uczestniczek protestu, oświadczyła: „Mówimy kardynałom: nie możecie zamknąć się w pokoju i dyskutować o przyszłości Kościoła bez udziału połowy Kościoła”. Otóż mogą. Zauważyć jednak wypada, że papieża nie wybiera także męska połowa Kościoła, tylko kardynałowie.

Wspólna władza
Od Boga mamy władzę, którą będziemy wykonywać.

Wybory to dla jednych okazja do zamanifestowania sympatii, czasami wręcz fascynacji politycznych, dla innych – do odreagowania irytacji i antypatii. Nawet gdybyśmy tego rodzaju motywy ujęli bardziej uroczyście (na przykład, że wybory to możliwość oceny władzy zgodnie z naszymi odczuciami, powierzenia władzy tym, którzy budzą nasze zaufanie czy choćby – dania wyrazu pragnieniom, które żywimy wobec państwa i życia publicznego) – byłoby to ciągle dalekie od właściwego sensu tego aktu. Wybory to nie kwestia prywatnych emocji czy subiektywnych ocen, nawet najbardziej uzasadnionych.

Jan Paweł II w Centesimus annus (art. 44), nawiązując do Leona XIII, uczył, że „konieczna jest zdrowa teoria państwa”. Świadomość tego, że państwo jest koniecznym warunkiem zrealizowania w pełni możliwości życia ludzi i narodów, więc że „władza publiczna, jako taka, pochodzi od samego Boga”. Rządzący muszą służyć dobru wspólnemu w poczuciu stałej odpowiedzialności przed Bogiem (por. Immortale Dei). Dotyczy nas wszystkich, gdy wykonujemy suwerenną władzę w głosowaniu powszechnym. Wykonując tę władzę – przesądzamy o losie Polski.

Ta nauka katolickiego Magisterium nie jest żadną moralnie wysublimowaną abstrakcją. Jest powszechną prawdą, potwierdzoną również w Konstytucji Rzeczypospolitej. To konstytucja stwierdza, że to my, ogół obywateli, sprawujemy suwerenną władzę (art. 4), i że (choć nie wszyscy, to) miliony Polaków ustanowiły tę konstytucję „w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem”.

Niezależnie więc od potocznych (a odziedziczonych głównie po czasach PRL-owskiego odobywatelnienia) wyobrażeń, że władza to kwestia tych „na górze”, na co nie mają wpływu „ci na dole” – wybory to dzień, kiedy politycy muszą czekać na decyzję społeczeństwa. A decyzję tę podejmujemy wszyscy, nawet ci, którzy nie głosując, aprobują z góry każdy wynik wyborów.

– Ale przecież pojedynczy głos „niewiele znaczy”.

– Owszem, ale właśnie dlatego, że znaczy każdy – również miliony innych.

O czym zdecydujemy w tym roku? O czym będziemy rozstrzygać w tych wyborach? Co jest najważniejsze dla przyszłości Polski?

Przede wszystkim samo zachowanie suwerennej władzy Rzeczypospolitej. Wprawdzie konstytucja stwierdza, że to ona (a nie żadne regulacje i instytucje zagraniczne) „jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej”, wprawdzie zasada ta została jednoznacznie potwierdzona przez Trybunał Konstytucyjny wiele lat temu, w momencie (!) wchodzenia Polski do Unii Europejskiej – jednak ciągle jest podważana i kwestionowana nie tylko za granicą, ale i w kraju, przez tych, którzy nie chcą podlegać decyzjom innych Polaków. Państwo polskie, więc my wszyscy, wykonując jego suwerenną władzę, aby tę zasadę utwierdzić, musi ją stale potwierdzać.

Będziemy decydować o samym trwaniu Polski, bo od wielu lat doświadczamy katastrofy demograficznej. Bez zastępowalności pokoleń Polska będzie coraz mniej kontrolować swój los, nie będzie w stanie rozwijać się gospodarczo i w końcu straci swą tożsamość społeczną. Na szczęście są środowiska, których katastrofa nie dotknęła. To przede wszystkim rodziny chrześcijańskie. Im więcej ich będzie, tym skuteczniej katastrofę odeprzemy. Rzeczpospolita musi stać po stronie wiernej, trwałej i nastawionej na rodzicielstwo rodziny.

Musimy wreszcie przywrócić autorytet instytucji Rzeczypospolitej. Państwo Polskie nie może być postawem sukna rozdzieranym przez partyjne i grupowe interesy. Pozbawione autorytetu państwo nie jest w stanie skutecznie realizować dobra wspólnego narodu.